Rosalie #5 - Old Heroes never gets old

Mistrzgry

Rosalie pożegnała się z Uryuu i ruszyła na to, co musiała tutaj robić. Wyczucie ich reiatsu nie było takie trudne. Wykrywając ich na dachu jakiegoś budynku mogła zauważyć bardzo kuriozalną scenę.
Grimmjow machał rękami i nogami, a Nel trzymała go za kark z bestroskim wyrazem twarzy
- O, Patrz, Rosalie idzie! -krzyknęła
- Puszczaj mnie albo tego pożałujesz! - Krzyczał Grimm
- No nie mooogę, bo jeszcze coś zniszczysz.

Asha

- Oya! Dobrze was widzieć. Nie spóźniłam się? - zapytała wesołym głosem, przystając tuż obok nich. Widok Grimmjowa, który miotał się jak bezsilny kociak sprawił, że parsknęła śmiechem i zasłoniła usta, chichrając się jeszcze dobrą chwilę nim była w stanie się odezwać. - Ara, Grimm, przestań się zachowywać jak naburmuszony kociak. Zachowuj się a jakoś ci to wynagrodzę. - pewnie i tak wiedział jak, ale zostawiła ten temat by zagadać Nel. - Wiesz, gdzie mieszka Kurosaki czy go rozpoznamy po Reiatsu? Przyznam, że ja nie za bardzo pamiętam... - mruknęła, ale ta dwójka powinna być w stanie wyłapać je od razu.

Mistrzgry

Grimm tylko lekko się uspokoił. Nadal chciał się uwolnić, ale Nel go puściła, przez co ten tylko naburmuszony upadł na klęczki i szybko wstał niezadowolony
- Nieee, skądże! -odkrzyknęła Nelliel - Wiem, gdzie mieszcza Ichigoo! Czekaliśmy chwilkę na ciebie, ale już jesteśmy. To co? Idziemy? - Spytałą się pełna werwy
Grimm nie odezwał się jakoś szczególnie. Prychnął tylko chcąc ruszać, jak zwykle, nieco dalej. Do domu Kurosakiego
- Co robiłaś? - zarzuciła Nel

Asha

Eh, niech Grimm się uspokoi chwilę. Rosa tylko uśmiechnęła się do niego, zostawiając go samemu sobie by obrażał się chwilę w samotności.
- Oh, skąd wiesz? I tak, chodźmy. - skinęła głową, chcąc ruszyć za Nel do domu ich celu. Na jej pytanie uniosła nieco brwi, ale udało jej się nie zmieszać. - Zjadłam watę cukrową. Wygląda jak obłoczek na patyku, a smakuje bardzo słodko. - no, pewnie i oni nie słyszeli o tym cudzie świata, jakim była wata cukrowa. Słodki, karmelowy zapach pewnie nadal utrzymywał się na jej palcach.

Mistrzgry

- Co mnie obchodzą jakieś jadalne chmury na pat- i nie dokończył, bo zamiast niego odezwała się radośnie Neliel
- Bo byłam kiedyś u niego! Ale było super! Tak go zaskoczyłam, że aż się zdziwił! - krzyknęła pełna radości - I ooooo, pokażesz mi potem! Też bym chciała zjeść kiedyś!
Powoli zbliżali się do sensum stricte przedmieść, w którym nie było jakiegoś dużego skupiska Reiatsu. Ot, zwykłe, codziennie miejsce
- Już prawie jesteeeśmyyy!
- Tch.

Asha

Zerknęła na Grimmjowa z udawanym oburzeniem.
- Bo są strasznie smaczne! Może poprawiłby ci się humor po tym cukrze. - no, ale skoro się zbliżali to zaczęła się rozglądać z zaciekawieniem. Interesujące, ten cały Kurosaki mieszkał w bardzo... zwyczajnym miejscu. Nie wiedziała czego się spodziewać, ale tak zwykłych domów na pewno się nie spodziewała. - Oh, jest tu cąłkiem ładnie. - uznała, przekrzywiając głowę w bok.

Mistrzgry

- Wątpie. - Powiedział Grimm z przekąsem
- O, patrzcie, jesteśmy! - krzyknęła Nel wskazując na jednopiętrowy dom ze spadzistym dachem. Co więcej, na przodzie domu znajdowała się nazwa ,,Klinika Kurosaki"

- ICHIIIIIGOOOOOOOOOO - wrzasnęła nel na cały głos znajdując się pod domem - ICHIIIIGOOOOO, PRZYSZŁAM W ODWIEDZINYYYYY!!! - Grimm aż skrzywił się na jej darcie się
- Hej, Rosalie! Widziałaś go kiedyś? Jest całkiem silny i w ogóle. No, a teraz to juz pewnie taki baardzo!
Reiatsu z głębi nadal nie docierało jakieś ogromne.

Asha

- Wolisz coś innego słodkiego? - rzuciła do niego z lekką ironią, ale wciąż się uśmiechała. Eh, po prostu taki ten gbur już był. Musiał utrzymać swój image. Ale gdy stanęli przed domem znowu uniosła brwi, pochylając się nad tabliczką. - Hoo, to on też jest lekarzem? Ciekawe. - Ishida był chirurgiem, to ten może... no, kimś kto się zajmuje ludźmi inaczej? Na wrzaski Nel uśmiechnęła się jedynie szerzej, ukrywając tym ból uszu. - Widziałam. Pamiętam całkiem sporo osób sprzed dziesięciu lat, ale dziwne, bo nikt mnie nie widział... nawet ty, Pantero jedna. - dała Grimmowi lekką sójkę w bok, czekając aż ten cały Kurosaki Ichigo wyjdzie ich przywitać.

Mistrzgry

- Nie... - odpowiedział cicho Grimmjow - Chcę mu skopać dupę.
- Ach, Ichigo? Tak, z tego co słyszałam to tak. Ale nie zajmują się tak skomplikowanymi rzeczami, jak poważne operacje.
Nie musieli długo czekać na odzew. Ze szklanej szyby kliniki wyszedł dosyć wysoki mężczyzna z pomarańczowymi włosami postawionymi ku górze. Z uśmiechem i ciepłym wyrazem twarzy raczej zdziwił się obecności trójki Arrancarów

- Yo. - Powiedział krótko spoglądając na trójkę - Oooo, Grimmjow, nie wiedziałem że chcesz tu wpaść. I hej Nel...Wszystko w porządku? - Do Rosalie jeszcze nie doszedł, ale Grimm chyba już się palił do ataku.

Asha

Przekrzywiła głowę na widok Ichigo, porównując go z tym chłopakiem ze wspomnień. No tak, trochę się zmienił, ale w końcu czas zmienia ludzi. Widząc postawę Grimmjowa złapała go z pozoru lekko za kark, ale jeśli chciał się wyrwać to będzie musiał walczyć z jej żelaznym uściskiem.
- Zachowuj się, Grimmjow... - zamruczała mu na ucho, stając na chwilę na palcach by dosięgnąć. Do Ichigo nie odezwała się jeszcze, ale uśmiechała się przyjaźnie, unosząc drugą dłoń by mu pomachać.

Mistrzgry

Od strażnika nie dochodziła jakaś szczególnie potężna Aura. Co było dziwne, bowiem sam Ichigo jest przecież znanym bohaterem, który zabił Yhwacha. Uśmiechnął się tylko na słowa Rosalie
- A ciebie nie znam... Kim jesteś? - spytał się uprzejmie
Nel nic nie powiedziała, tylko czekała aż Rosa się odezwie.
Grimm natomiast... Nie zdołał się wyrwać z żelaznego uścisku Rosy, wiec średnio mógł coś zrobić.

Asha

- Ah, gdzie moje maniery. Wybacz, proszę. Nazywam się Rosalie Rosa Rosalluvia, ale możesz mi mówić Rosa. Przyjaźnię się z tą dwójką tutaj. - powiedziała z uśmiechem, lekko skłaniając głowę w geście powitania. - A i tak chciałam cię poznać osobiście, więc zabrałam się z Nel i Grimmjowem. Mam nadzieję, że to nie problem. - kontynuowała miłym głosem, wyglądając równie groźnie co mały kociak. No, chyba że wziąć pod uwagę jak trzymała wielką panterę w ryzach. Jakoś mu to wynagrodzi.

Mistrzgry

- Kurosaki Ichigo, Zastępczy Shinigami - Przedstawił się swoim pełnym tytułem - Widzę właśnie. Nie ma żadnego problemu, skoro jesteś przyjaciółką Nel to na pewno ci ufa.
Nel na te słowa się uśmiechnęła
- Wejdziecie? Kawy, Herbaty? - Zaprosił ich do środka.
- Ja pewnie! Rosa i Grimm pewnie też!
- Mów za siebie.

Asha

- Ah, chętnie wejdziemy! - powiedziała za siebie i niebieskowłosego (pewnie już) Tres. - I herbaty jeśli można. Jeśli masz coś co rozweseli tę marudę tutaj to też będzie dobre. - dodała z rozbawieniem, puszczając kark Grimmjowa, w zamian zaś ujęła go pod ramię. - Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze?

Mistrzgry

- Tak tak, Już zaraz podam! - Powiedział, zapraszając gestem trójkę Arrancarów. Wnętrze domu było całkowicie normalne, typowy dom, który nawet Rosa zapewne kojarzyła w swojej głowie. Krzesła, ekran, taki jak w kinie, tylko mniejszy, kanapa ze stołem, przejście na górę i osobna kuchnia. Grimm wydawał się być bardzo niezadowolony, jednak nie niszczył wszystkiego po drodze. Nel po prostu była zadowolona
- Ja poproszę Herbatke! Grimmjow też chce, tylko się wstydzi.
- Zamknij się! - krzyknął, ale to raczej nie dało zadnego efektu
- A u mnie? Wszystko dobrze. Orihime akurat nie ma, jest na spacerze z Kazui, a ja mam dyżur na klinice.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
Strona 1 z 10