Rosalie #5 - Old Heroes never gets old

Mistrzgry

- Myślę, że nim poniesiemy się emocjom zróbmy ważniejszą część. Proszę o raport dotyczący Quincy, Rosalie. - Wypowiedziała spokojnie - Czego się dowiedziałaś i jaki jest status?

Asha

Skinęła głową.
- Jak sobie życzysz. W świecie ludzi dowiedziałam się, że Quincy chcą odzyskać to, co zostało im odebrane. Prawdopodobnie mają na myśli swą władzę, jaką posiadali za Ychwacha. Moi Fraccion znaleźli skrzynkę uwalniającą Reiatsu Quincy, więc oddałam ją zaznajomionemu Quincy by nikt nie ucierpiał. Mam zamiar dowiedzieć się czy wie coś więcej o niej. Co więcej, dowiedziałam się, że nie tylko Puści giną, ale i Shinigami. Niektórzy Shinigami pomagają Quincy, co nasuwa myśl, że może i w podobny sposób pracuje jakiś Pusty bądź ich grupa, wspierając "wrogów" w ich planach. Z pomocą Zastępczego Shinigami Kurosakiego spotkałam się z porucznikiem jednego z oddziałów, Hisagi Shuuheiem, i ustaliłam kolejne spotkanie na za pięć dni od dziś. Do tego czasu spróbuję się dowiedzieć czy żaden Pusty, Arrancar lub nie, nie macza palców w ginięciu reszty naszej rasy. Na ten moment to wszystko co wiem. - mówiła spokojnym, wręcz bezosobowo chłodnym tonem, nie z braku sympatii lecz z profesjonalizmu. W tym momencie była podwładną zdającą raport z zadania. Za chwilę pewnie jej ton się zmieni, w zależności od tego co powie Tier.

Mistrzgry

Królowa słuchała wszystko, co miała do powiedzenia Rosalie. Broń Pusty nie przerywała jej, co jakiś czas mrugając swoimi oczami, lecz nie kiwając głową. Było oczywiste, że słucha, nie musiała tego komunikować.
- Rozumiem. Za to sytuacja nie jest jednostronna i stoimy po jednej stronie z Soul Society jak i Quincy, którzy nie chcą tego co się dzieje. Na przykład twoje Fraccion. To komplikuje sprawę. Obawiam się, że możemy posiadać w swoich szeregach kogoś, kto wspomaga ich jako pusty. - Zamrugała - Oznacza to, że trzeba być uważnym nawet w Las Noches. To potężna dawka informacji. Dziękuję ci Rosalie. - Kiwnęła nieznacznie swoją głową. Nie widziała jej wyrazu twarzy pod jej własną maską, ale nastała chwila niezręcznej ciszy.

Asha

Rosalie schowała dłonie w swych rękawach i przekrzywiła głowę na bok.
- Mam pomysł jak mogę się dowiedzieć czy ktoś współpracuje z Pustych z wrogą frakcją. - mogła zapytać się Obserwatora w zamian za kolejną przysługę. Nieważne co, chciała wykonać swoje zadanie. Dla niej cisza nie była niezręczna, więc czekała spokojnie na kolejne słowa królowej.

Mistrzgry

- Jeśli tylko masz taki sposób... oczywiście, że jestem w stanie zaakceptować cenę, jakakolwiek by nie była. Czy możesz mi wyjawić co to takiego? - spytała neutralnie - Jeśli jednak istnieje taki pusty... Nie podoba mi się to. Bardzo zależy ci na tej sprawie, widzę.
Cały czas była poważna i obie kobiety utrzymywały presje w tym pomieszczeniu. Gdyby był tu ktoś z zewnątrz, zdecydowanie mógłby czuć napięcie pomiędzy nimi.

Asha

Zastanowiła się chwilę czy powinna wyjawić Tier obecność Obserwatora, ale uznała, że na tę chwilę nie jest to wymagane.
- Przedstawię ci tego Pustego po całej sprawie. I tak, zależy mi na tej sprawie, ale nie przez lojalność dla ciebie. Nie zrozum mnie źle - uważam, że jesteś dobrą królową, ale bardziej kieruje się własnym poczuciem sprawiedliwości niż samym rozkazem zbadania sytuacji. - wyjaśniła po prostu, nie chcąc jej faktycznie urazić. Bo Tier była faktycznie całkiem niezłą władczynią, ale oczywiście robiła błędy. O takim błędzie zaraz trzeba porozmawiać.

Mistrzgry

- W porządku. Ufam ci, Rosalie. - Powiedziała jak gdyby nigdy nic. Naprawdę tak uważała. Nie zamierzała tworzyć ściany toksyn pomiędzy nimi - Nie zamierzam cię osądzać. A zatem, skoro to mamy rozwiązane, to przejdźmy do sprawy, która chyba ciąży na nas oboje. -Przymknęła swoje oczy, jakby przez chwilę myślała - Tres nie żyje. Został zabity przez Grimmjowa, ale to nie on go powstrzymał. Jak mniemam, byłaś to ty, prawda?

Asha

Skinęła głową, milcząc chwilę by zebrać słowa.
- Jeśli ma spocząć na nas odpowiedzialność to wezmę ją całą na siebie. Grimmjow jedynie zadał ostateczny cios, walkę stoczyłam ja. Broniłam swojej Fraccion, która co prawda dała się sprowokować Tres, ale zdecydowanie sam na sam z nim nie miałaby szans. Potem broniłam już siebie, bo sam mnie zaatakował gdy się wyzywaliśmy. Nie twierdzę, że to co zrobiłam było dobre, ale i nie żałuję, że go już nie ma. - zmarszczyła brwi, teraz chcąc powiedzieć co jej nie pasowało. - Jednak z drugiej strony mam trochę zażaleń i uważam, że w tym wypadku popełniłaś błędy jako władczyni tego miejsca. Po pierwsze nie poinformowałaś Espady, swoich najbardziej zaufanych sług, o roli Tres. To był duży błąd, bo chociaż pierwsza piątka powinna wiedzieć, że jest zabójcą na zlecenie. Drugim błędem było w ogóle wybranie go do Espady. Oczywiście, był... całkiem silny, a jego umiejętność pozostawiała duże pole do sadystycznych popisów, ale nie uważam by nadawał się na miejsce Trzeciej Espady. Nie uważam by nadawał się do społecznego życia w Las Noches, kropka. Nie twierdzę, że wszyscy mamy się dogadywać, ale za jego życia wszyscy podchodziliśmy niechętnie do jego osoby. Jego prowokujący styl bycia i absolutny brak szacunku tworzył złą atmosferę na każdym spotkaniu na którym był obecny. Podsumowując moje zdanie, powinnaś nas uprzedzić dlaczego nie wolno było z nim nic robić oraz wybrałaś złą osobę na złe stanowisko. - powiedziała nadal z niezmąconym spokojem, ale głos, chociaż nadal słodki i melodyjny, był twardy jak beton.

Mistrzgry

Tier wysłuchiwała słów Segundy po raz kolejny w kompletnej ciszy oraz braku przerywania. Na niektóre jej słowa po prostu odwracała lekko wzrok, ale po chwili wracała, nie chcąc tracić tego kontaktu. Przez moment jeszcze ruszyła swoimi rękoma, by w charakterystyczny dla siebie sposób skrzyżować je zaraz pod piersiami. Kiedy tylko Rosalie skończyła wypowiadać swoje niezadowolenia związane z obecną sytuacją
- Rozumiem. - Wypowiedziała krótko - Być może rzeczywiście to był błąd. Tres był psem na smyczy, jednakże w końcu się uwolnił. Miał całkowity zakaz, a mimo to go złamał. Zatem nie zamierzam potępiać ani ciebie, ani Grimmjowa za to, co zrobiliście. To on złamał wszelakie ustalenia. - Odpowiedziała na początku - Tres miał być bronią za potencjalnego trudnego przeciwnika, który mógłby się pojawić w Hueco Mundo. Rzeczywiście, na za wiele sobie pozwalał, za co spotkała go kara. Niestety, nie został on wykorzystany i jedyne, co nam przyniósł to szkody i straty w Espadzie. Oznacza to zatem, że trzeba w końcu zapełnić luki. Mamy luki w czwartej i piątej Espadzie, nasze siły są osłabione. - Byłą tym ewidentnie zmartwiona - Zatem jedyne co mi pozostało to przeprosić za moje błędy. Nie uniosę się dumą i nie uznam, że miałam rację. Z perspektywy czasu myliłam się co do wykorzystania Hiatelo jako broń.

Asha

Wysłuchała jej słów i skinęła głową, jej mina nieco się rozpogodziła, ale nadal pozostawała skupiona.
- Proponuję przesunąć Nelliel na miejsce Czwórki i otworzyć nowe miejsca dla Piątej i Szóstej Espady. - powiedziała z namysłem. - Jestem pewna, że znajdzie się ktoś godny bycia w Espadzie. Co do "broni" na nieprzewidzianych wrogów, skoro Primera jest odpowiedzialny za obronę Las Noches, niech on zorganizuje jednostkę, która będzie odpowiadać na ataki lub będzie ruszać na misje by kogoś zlikwidować. Jest dobrym liderem Espady, więc powinien podołać temu zadaniu. - zaproponowała, przyglądając się królowej z zapytaniem czy i ona uważa to za dobry pomysł.

Mistrzgry

- Przemyślę to zgodnie z propozycjami. Nelliel jest nieco dziecinna, ale jest ona zdecydowanie zdolna kiedy jest poważna. Zaproponuje primerze takie rozwiązanie - Powiedziała krótko - Nie mamy wystarczająco dużo pustych w Las Noches, ale to można zmienić. Nie ty będziesz się tym zajmować. - Poprawiła się na krześle, by w następstwie powiedzieć po raz kolejny - Rosalie... Czy mogłabym zadać prywatne pytanie?

Asha

Uśmiechnęła się lekko, zadowolona z postępu jaki właśnie nastąpił.
- Nel może i jest dziecinna, ale jest lojalna i silna. - zgodziła się z królową i zrobiła zaciekawioną minę, nie wiedząc co ta jeszcze od niej chce. - Oczywiście, proszę, pytaj o co chcesz. - zgodziła się, czekając zatem na jakieś... no, zaskakujące pytanie.

Mistrzgry

Kiwnęła trochę głową rozluźniając się nieco. Teraz nie musiała trzymać aż takiego fasonu. Była królową Hueco Mundo, ale też zapewne miała swoje osobiste odczucia. Wstała z krzesła i zrobiła kilka kroków w prawo, z rękoma ustawionymi nieco luźno. Spojrzała się na Segundę i w końcu zapytała
- Jak teraz jest... W świecie ludzi?

Asha

Nie... takiego pytania się spodziewała, ale uśmiechnęła się miło i odpowiedziała bez wahania.
- Obecnie jest to naprawdę fascynujące, uzależniające miejsce do bycia. Wcale się nie dziwię, że nasza Dziewiątka błąka się po ludzkim świecie. Jest tyle nowej technologii, jedzenia i rozrywek, że ciężko się w tym połapać bez pomocy kogoś z tym już zaznajomionego. Ludzie rozwijają się chyba najszybciej, biorąc pod uwagę jak krótko żyją pewnie chcą brnąć do przodu jak najbardziej. Jeśli będziesz miała chwilę czasu wolnego z radością pokażę ci to, co zdążyłam odkryć. - powiedziała z rozbawieniem w głosie. Coś się jej przypomniało i ze swojego szerokiego rękawa wyciągnęła tabliczkę czekolady, którą zapomniała dać Baiumowi. Położyła ją na blacie i podsunęła w stronę Tier.

Mistrzgry

Tier przez pewien czas stała nieco osłupiała taką odpowiedzią. To było zdecydowanie dużo jak na jej pytanie, przynajmniej tak jej się zdawało. Gdyby rosa Widziała jej usta, to zapewne zauważyłaby szczery uśmiech na jej twarzy
- To... Dziękuję za te informacje. Byłam w świecie ludzi raz, i to nie w prawdziwym, tylko w sztucznym. Nie miałam okazji się temu przyjrzeć. Z zainteresowaniem odwiedzę kiedyś świat ludzi, kiedy cała sytuacja się tylko uspokoi.
Chwilę tak patrzyła się zakłopotana w niezręcznej ciszy na blat oraz znajdującą się tam czekoladę
- To dla mnie? - spytała neutralnie, choć nieco zainteresowana takim przebiegiem wydarzeń.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
Strona 7 z 10