Rosalie #9 - Just a little

Asha

Rosa spojrzała się na Hisagiego gdy ten się odezwał, ale został stratowany przez słowotok rudej. - Ah, cóż... - wymamrotała. - Zależy jaki żart. Nie chcę żeby mnie zaatakował. Ale jeśli żart nie ma tego w planach to czemu nie. - uśmiechnęła się lekko. Zawsze to coś do roboty, a i była ciekawa tego obiecującego kapitana.

Mistrzgry

[/img]

- Tosiek? Nieee, na pewno nie zaatakuje. Po prostu przywitasz się z nim, na pewno będzie niesamowicie zdziwony! - Powiedziała luźnym tonem, po czym zaczęła prowadzić ją i hisagiego pod baraki dziesiątego oddziału. Nic szczególnego, typowy, spory budynek. Bardzo podobny do baraków pierwszego oddziału. - No, to jesteśmy. Wejdziesz do jego biura i usiądziesz sobie na jego krześle. Nie martw się! Będę obok! - Wskazała miejsce, gdzie było boczne wejsćie do gabinetu.

Asha

Zatem szła za kobietą, nie będąc jakoś bardzo przekonaną do tego żartu. Zerknęła jednak ciekawsko na budynek oddziału, odnotowując, że wyglądał podobnie do już zapoznanego. Rosa westchnęła cicho i spojrzała się na Hisagiego jakby chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała i zrobiła jak Rangiku prosiła, siadając elegancko na krześle. Ułożyła dłonie na podołku i miała chyba trochę czasu na zapoznanie się bardziej z gabinetem, który był... no jakoś tak mało tradycyjnie japoński. Nie żeby jej to przeszkadzało. - Mmm... - mruknęła, rozglądając się dookoła. - Przydałby się wazon z kwiatami.

Mistrzgry

Nie musiała długo czekać. Rangiku i hisagi jeszcze byli w środku i wydawało się, że Rangiku chce chyba wyjaśnić cały plan działania, ale w tym momencie drzwi do gabinetu się otworzyły...

- Hej, Matsumoto, masz może... - Spojrzał się na siedzącą Rosalie na biurku, a obok niego stało dwóch wicekapitanów.
Pan Kapitan był... bardzo młody. Wyglądał jak dzieciak w kapitańskim Haori. Ale wyglądał jak najbardziej poważnie. No, do momentu.
- Ktoś może mi wyjaśnić, co się tu dzieje, Matsumoto? - Spojrzał się na nią gniewnie, co wyglądało trochę, jakby dzieciak się wkurzył.
- Ajjj, kapitanie, nie miałeś jeszcze przychoooodzić. - Westchnęła - Rosalie, poznaj kapitana dziesiątego oddziału, Toshiro Hitsugaya. Hitsugaya, to jest Rosalie, nasz gość Arrancar.
Pan kapitan nie patrzyl na nią podejrzliwie. Spojrzał się jak siedzi na jego biurku. Podszedł do niej i westchnał - To był pomysł Matsumoto, prawda?
Hisagi stał z kamienną twarzą.

Asha

Nie wiedziała czego się spodziewać, ale na pewno nie młodego chłopca, który wszedł do gabinetu ubrany w haori kapitana. Rosa w pierwszym odruchu uśmiechnęła się szeroko.
Jaki uroczy!, pomyślała radośnie. Uśmiech ten został nawet gdy kapitan zbliżył się do biurka.
- Ara, dokładnie! - wstała z jego krzesła i skłoniła się uprzejmie. - Rosalie Rosa Rosalluvia, do usług. - przedstawiła się miłym tonem, prostując się zaraz. - Hisagi mnie oprawadza, a pani Rangiku... zaprosiła nad do baraków dziesiątego oddziału. - dodała dyplomatycznie, nie chcąc by ruda wpadła w kłopoty.

Mistrzgry

- Nie, spokojnie. Nie przejmuj się tym. - Odpowiedział Kapitan. Nie wyglądał na ani trochę złego - Mówiłem ci, Matsumoto, żebyś nie przyprowadzała do mojego biura by zapoznawać ze mną ludzi. Mogę ich po prostu poznać.
- Ale Hitsugaaayaaa... -Odparła, jakby była jego ciocią która chce dla niego dobrze
- Kapitan Hitsugaya, Matsumoto. - Westchnął - No ale nic. Miło mi cię poznać. Hitsugaya Toshiro, Kapitan dziesiątego oddziału. - Podał jej dłoń - Tak się można witać?
Hisagi patrzył się na tą sytuację ze zdziwieniem, ale zbliżył się do Rosalie i szepnął jej do ucha
- Chcesz udać się dalej? Rangiku to straszna plotkara, możeszz stąd nie wyjść do jutra.

Asha

Ujęła zatem dłoń białowłosego, ściskając ją delikatnie nim odsunęła się nieco, chcąc mu dać więcej przestrzeni. - To z pewnością jedno z milszych spotkań jakie mnie spotkało. - przyznała z uśmiechem, który zamarł lekko gdy Hisagi się ku niej pochylił. Odrobina rumieńców zjawiła się na moment na jej policzkach gdy poczuła jego oddech na uchu.
Uwaaa, nie fair, ona go jeszcze nie zawst-, nie no, w sumie zawstydziła w towarzystwie.
Przekręciła lekko głowę i skinęła głową, zwracając się zaraz do dwójki Shinigami z dziesiątego oddziału. - Dziękuję za pokazanie mi budynku waszego oddziału. Nie będę wam przeszkadzać w pracy. Życzę wam miłego dnia. - uśmiechnęła się do nich promiennie, skłaniając się lekko na pożegnanie.

Mistrzgry

- Już się zbieracie? A co dopiero się poznaliśmy! - Odpowiedziała Matsumoto udając nieco zmieszaną. Aczkolwiek nie wydawała się zła - Ale rozumiem. Pewnie musi zobaczyć wszystkie ważne miejsca. Do zobaczenia!
Po tym Hitsugaya jeszcze dodał - Tak, Miłego zwiedzania Soul Society. - Odparł miło- Miłego pobytu, Rosalie.

Hisagi raczył powoli wyprowadzić Rosalie z uśmiechem - No, to się nam udało. Uniknęliśmy plotkowania o Shinigami! - Odparł z ulgą w głosie.

Asha

Posłała jeszcze nieco przepraszający uśmiech w stronę Rangiku i wyszła za Hisagim z budynku. - Pani Rangiku jest taką plotkarą? - zaciekawiła się, oglądając się za siebie z cichym "hmm". - Nie znam waszych oddziałów, ale nie wydawali się być chyba pod kontrolą Anabelle Hondo, co? Jak sądzisz? - zwróciła się do niego, chowając dłonie w szerokich rękawach. - Mam nadzieję, że szybko się znajdzie tę osobę... - potrząsnęła głową i uśmiechnęła się lekko. - Gdzie teraz, panie przewodniku?

Mistrzgry

- Tak, bardzo lubi rozmawiać o innych - Skomentował - Ale nie jest złą osobą. - Uśmiechnął się - Jest bardzo... Dobrą kobietą. Tak. I.. Nie nie. Wydawali się całkowicie normalni. Jeśli w ogóle można wykryć, czy ktoś się zachowuje jakoś dziwnie. A teraz? Hmm... Zastanawiałem ci, czy by nie pokazać ci Centrum Rozwoju i technologii Soul Society, ale.. - Westchnął - Kapitan dwunastego oddziału jest... Bardzo specyficzną osobą. Taki... Trochę szalony naukowiec.

Asha

Uśmiechnęła się lekko. - Brzmi jakbyś naprawdę ją lubił. - może odrobina smutku zaświtała w jej uśmiechu nim skinęła głową a jego kolejne słowa. - Jeśli tak to może być ciężko wykryć taką osobę. - zaś na kolejne słowa Rosa wpierw zbladła a potem zrobiła się czerwona, gdy pewne wspomnienia z pewnym kapitanem i jego wice-kapitanem po walce z pewnym członkiem Espady. - Oh... Um... To... - wymamrotała. - Czemu nie? - najwyżej schowa się za Hisagim.

Mistrzgry

- No... - zmieszał się - Trochę. Ale nie martw się! Nie przyćmi to opiekowania się.. Oprawadzania tobą, Rosalie - Pocieszył ją - Coś się stało? Jeśli wszystko w porządku, to możemy Ruszać. Kapitan Mayuri nie jest aż taki zły, jak się wydaje. - Odpowiedział, po czym zaczął ją prowadzić po labiryncie pełnym korytarzy - No dobra, trochę jest. Jak ci się podoba stylistyka tego miejsca, hm?

Asha

Posłała mu nieco rozbawione spojrzenie, doceniając pocieszenie. Ah, ale musiał się dopytać! - Kiedyś widziałam tego kapitana z dość daleka. Jeszcze w Hueco Mundo. Był... chyba nie chciałabym walczyć przeciwko niemu. - przyznała szczerze, idąc obok niego. - Ale hm... chętnie go poznam. - no dobra, to trochę naciągała. Na jego pytanie rozejrzała się, uśmiechając się pogodnie. - Podoba mi się! Jak mówiłam wcześniej, macie tu rzeczy jakich nie mam w domu. Lubię noc, ale ciepło słońca... - urwała na chwilę, wystawiając twarz do słoneczka. - ... jest całkiem przyjemne. No i macie kwiaty. Bardzo je lubię. Ale ten labirynt to faktycznie musi być utrapienie dla kogoś kto się gubi. Czemu w sumie taki plan miasta? - zaciekawiła się. Gdyby została sama i się zgubiła, po prostu wskoczyłaby na dach i śmigała po dachówkach, ale mogła sobie wyobrazić co bardziej kreatywne rozwiązania.

Mistrzgry

- Ach... Nie było mnie tam, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, jak bardzo mogło to wyglądać. - Westchnął - A cóż, taki plan miasta, bo... Hm. - Zastanowił się - Od zawsze taki był. Wszyscy zawsze narzekają albo mówią takie rzeczy, ale... Nikt z tym nie robi. Zapewne to robota rodów szlacheckich albo Rady czterdziestu sześciu. - Machnął dłonią - Ale jak mieszkasz w tym miejscu to orientujesz się, wbrew pozorom.

Asha

Zrobiła zaskoczoną minę. - To skoro to przeszkadza większości to czemu nie postawić jakiś znaków czy zrobić remont generalny? - dopytała się, przekrzywiając głowę w bok. - Po co utrudniać coś, co mogłoby być w dość krótkim czasie zmienione? Ah! Nie żebym chciała tu namieszać. - zapewniła od razu. - Ale jako osoba z zewnątrz mam trochę inną perspektywę.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
Strona 2 z 10