Baium #7 - Lucky One

Aendor

- Eh. - Skomentował to Baium. Było to westchnięcie rozczarowania nie wobec Zerkera, a wobec siebie. W tej krótkiej chwili, nawet w obliczu śmierci, zarówno on jak i Zerker myśleli o dobrze La Hordy. Nie widział innego wytłumaczenia. Przykro mu jednak było z tego powodu, że dwóch tak silnych pustych czeka śmierć. Znowu.

Sztuczka polegała na tym, że Baium mógł w dowolnej chwili rozbić nici reiatsu w nicość. To też zrobił z żyłkami które złapał Zerker nim ten wypowiedział ostatnie słowa. Korzystając ze swojej podkręconej prędkości, w setnej części sekundy potraktował lidera La Hordy z uśmiechem szacunku. Baium nie wiedział, czy byłby w stanie dokonać takiego poświęcenia, szczególnie teraz.

O ile starczy czasu, kolejną setną sekundy poświęci na ucieczkę od eksplozji z najszybszym i najdalszym przeskokiem sonido jakie jest w stanie z siebie wykrzesać, odwracając się przy tym. Jeżeli fala uderzeniowa zdąży go sięgnąć, niech on na siebie przyjmie większość ciosu, a resztę wyhamuje pazurami wbitymi w piach. Jego priorytetem jest to by Primera przeżył.

Mistrzgry

Zerker patrzył się na Baiuma, kiedy tylko nicie wyparowały. Lider La Hordy nie wiedział tego i nie miał pojęcia, że Baium to potrafi. Spojrzał się na Baiuma po raz ostatni, ewidentnie nie mogąc powstrzymać tej techniki. Tuż przed wybuchem Baium mógł zobaczyć wizję ofiarowaną przez Clarity pochodzącego od Zerkera. Wizja była na tyle ciekawa, że nie pokazywała zamiaru ataku, a rzecyzwiście kolejnej akcji, pomimo, że Zerker zaraz wybuchnie. Wizja ta pokazywała, jak Zerker po raz kolejny oddaje La Hordę pod wolę Baiuma. Zupełnie tak, jakby to była jego ostatnia prośba. Jakby w ostatniech chwili rozgryzł, co jest jego nowo nabytą umiejętnością. A może po prostu to była zwykła myśl? Ciężko stwierdzić. Koniec końców i tak nastąpił wybuch.
Wybuch był całkiem silny, ale Baium oraz primera oberwali minimalnie. Octavie udało się uciec z pola rażenia tego proto-gran rey cero, dzięki czemu uniknął obrażeń upadając swobodnie na piach.
Po tym, jak kurz opadł, po Zerkerze nie było nawet śladu. Cała La Horda wpatrywała się w spadające ciało Baiuma, ale ten przeżył, i to prawie że bez szwanku. Wpatrywali się w niego ze zdumieniem i w całkowitej ciszy pełnej podziwu.
Ale Baium mógł zauważyć coś jeszcze. Że w tym absolutnym zgiełku walki, żaden z La Hordy nie zauważył jednego - że Viktor również przeżył ten atak. siedział on sobie na piachu wpatrując się w górę.
- O. - Odpowiedizał. Był zaledwie lekko poharatany od takiego ataku.

Aendor

Zaorał zatem piach głęboko, hamując bezpiecznie. Jeszcze kilka sekund trwał w zastygłej pozycji, przetwarzając to co pokazało mu Clarity. Czyżby pokazywało wszystkie zamiary wobec niego? To była... ciekawa wiedza, ale nie bardziej ciekawa niż sam przekaz Zerkera. Pomyślał sobie, że musi być mu wdzięczny za podtrzymanie watahy przez ten czas. Krótki czas, ale nadal pod jego nieobecność.

Czerwień Blut Arterie spłynęła z jego żył a sam Baium wyprostował się, przeczesując pazurami grzywę i zerkając przez ramię na plecaczek z Primery. - Wybacz za tę niewygodę, ale żyjesz, co? - Wpierw musiał się upewnić, że Espada jeszcze dycha.

Mistrzgry

Primera wesoło sobie dyndała na plecach Baiuma, a ten mógł wyczuć niewielki uśmiech na jego twarzy - Tak, choć bywało lepiej. Dziękuję za ratunek.
Sama La Horda wpatrywała się w Baiuma bardoz uważnie. Fakt, że Zerker umarł, a sama La Horda stała nadal była dla niego na pewno niezbyt chętna do atakowania ich byłego lidera. Szczeólnie, że ten nie był w jakimś stanie. Stali oni w ciszy i wpatrywali się w Baiuma.

Aendor

Baium zaśmiał się pod nosem. - Niedługo pomożemy ci dojść do siebie, ale... daj mi chwilę. - Spojrzał w stronę członków La Hordy, oraz na samego Viktora którego stan zaimponował Baiumowi. To chyba nie było zwykłe hierro, które uchroniło go przed tym wybuchem. Na tę porę miał jednak zbyt wiele na głowie by się w to teraz zagłębić. - Mam trochę dusz do uratowania. - Stwierdził cicho, ruszając żwawym krokiem z powrotem do Viktora i reszty watahy.

Gdy zbliżył się wystarczająco blisko by mogli go usłyszeć i o ile nikt go nie próbował zaatakować, przemówił. - Zerker dobrze was przygotował do tego starcia, ale on nie wiedział rzeczy, które ja wiem. Moja propozycja a zarazem obietnica jaką wam przedstawiłem na początku jest nadal aktualna. Jednakże daję wam też wybór. - Tu spojrzałby po każdym z La Hordy z osobna. - La Horda może istnieć dalej i stać się czymś więcej niż do tej pory była, bądź odejść w zapomnienie. Ci, którzy chcą mieć lepsze szanse na ewolucję, bądź mają nadzieje na odpoczynek od niekończącego się głodu, niech dołączą do mnie. -
Tu zrobiłby krótką pauzę i reasumował. - Ci, którzy dalej chcą polować tak jak do tej pory lub na własną rękę... cóż, dobrze wiecie, że nikogo z La Hordy nigdy nie zatrzymywałem. Jesteśmy Pustymi, jesteśmy wolni i żadne prawa ani reguły nami nie dyktują. - Przykucnął na ziemi, leniwie zamiatając piach swoim ogonem. - Czas podjąć wybór. Wasz wybór. -

Mistrzgry

- Niezła przemowa - Wypowiedziała Primera.
Cała La Horda słuchała Baiuma. Po raz kolejny im zaimponował. Pokonał ich wszystkie pułapki, pokonał ich lidera, a teraz jeszcze oferuje im dalszą drogę. Wielu to zaimponowało.
- Ja udam się z tobą! - krzyknął jeden z pustych - Chciałem się z tobą udać już wcześniej, ale byłem za słaby!
- Zerker był świetnym przeywódcą, ale ty Baiumie, zawsze będziesz naszym liderem!
- Pójdę tam z tobą!
- Jestem po twojej stronie
- Pożremy naszych wrogów!
- Ja się nie zgadzam! Zabije cię!
Ten ostatni głos dobiegał z tłumu, ale nie zdążył on zaatakować, bowiem sprawnym ruchem pochwycił go Viktor i przegryzł jego głowę - Ej. Nie wolno. - Powiedział dosyć głośno - Baium prowadzi.

Aendor

Wysłuchawszy odpowiedzi wszystkich, Baium wyszczerzył się, zadowolony, jednocześnie kłaniając im głową. Chrzęst rozgryzanej głowy tylko potwierdził jego kompetencje w tej pozycji, plus było to przyjemne posłuchać jak ktoś za niego rozprawia się z zalążkami buntu. Viktor otrzymał duży plus. - Jestem z was dumny, La Horda. Za waszą lojalność będziecie dobrze wynagrodzeni tak długo jak każdy spełniać będzie swoją rolę. - Następnie wskazał na pustego, którego głowę przegryzł Viktor. - - A teraz posilcie się, gdyż możliwe że niebawem będziemy kierować się do Las Noches. - Rozłożył szeroko ręce i zachęcając wszystkich do jedzenia.

Poczeka aż po pustym nie pozostanie ani jedna cząstka reiatsu. Po posiłku zamierza zabrać Primerę i swoją La Hordę, nie... jego fraccion, do kryjówki Rosalie.

Mistrzgry

Puści rzucili się na jednego pustego, by pożreć tak, by nie zostało z niego nic. Viktor wstał i udał się wstronę Baiuma, ewidentnie najedzony samą głową - Przepraszam. Ciężko mówić. Viktor mądry. - Zarzucił do Baiuma - Widziałem. Ty silniejszy.
Sama primera nadal będąc w bardzo kiepskim stanie, ale ewidentnie stabilnym - Hej, Baium. Naprawdę dzięki za ratunek. Jak... wygląda sytuacja?

Aendor

Spokojnie czekał aż La Horda się pożywi. Gdy gillian podszedł bliżej, Baium wstał z kucek i zadarł wysoko głowę. - Widać jak na dłoni, że nie jesteś zwykłym gillianem. Cieszę się, że Zerker cię znalazł i wdrożył do watahy. Witaj w La Hordzie, Viktorze. - Skinął głową nowemu członkowi grupy, po czym odpowiedział Primerze.

- Rosa... Segunda zbiera sojuszników aby ruszyć na Las Noches, ale jest teraz tam... - Wskazał pazurem na księżyc. - Septima została uśmiercona przez Segundę i mnie. Wiedziałeś, że jest ona zwykłym pustym? Okazała się wyzwaniem dla dwójki espady. - Wyjaśnił. - Poza tym wiadomym mi jest, że obecna Królowa, Tier, przymierza się do konfrontacji z Decimą. Kiedy Segunda wróci, mamy spotkać się w jej kryjówce i przygotować na Las Noches. Tyle przekazał, po chwili dodając. - Mirablanca przekaże szczegóły jak już się z nim spotkamy. -

Mistrzgry

- Hmm... Czyli nie wygląda to.. za dobrze. - Podsumował to wszystko Primera - Na górze, co? Heh. Jeśli wróci, moja pozycja Primery będzie zagrożona. Choć kto wie, może była już od jakiegoś czasu... - Powiedział jakby do siebie - Kimkolwiek jest Mirablanca, zakładam, że jest on sojusznikiem. - Westchnął - Jeśli Tier udała się do Las Noches sama, to nie ma najmniejszych szans z Decimą. Ledwo co sam mu uciekłem... z jego szponów zatrzymania.

- Witaj, Baium. - Odpowiedział Viktor- Dzień dobry. - Spojrzał się na pozostałych pustych, którzy się tutaj znajdowali jak pożerają ich zdrajcę - Ładny dzisiaj dzień.

Aendor

Baium kiwnął głową Viktorowi. - Tak, mamy dzisiaj bardzo ładny dzień. - Stwierdził w sposób niepodobny do niego, patrząc na księżyc. Po chwili milczenia odparł Primerze. - Doszło do pewnych przewrotów w rangach Espady, tak. Niektóre pozycje się zwolniły. W sumie nie wiem czy jestem Octavo czy Septimo... ale dopóki nie doprowadzimy tego konfliktu do końca to ranga jest mało istotna. - Przytaknął. - Jest to na swój sposób zdumiewające, że Tier chce się z nim zmierzyć mimo to. Jakimi umiejętnościami dysponuje Decima? - Zapytał Primery, nie popędzając reszty pustych. Czas posiłku to czas odpoczynku z resztą.

Mistrzgry

- Coś, czego nie jestem w stanie przezwyciężyć. Nie widziałeś mojego ressurection, ale wierz mi, jest na tyle silne, że zasługiwałem na miarę Primery. Ale jego umiejętność... Polega n tworzeniu niewielkich baniek, w których czas nie występuje. Nie możesz się poruszać, wyzwalać reiatsu, nic. Nie możesz się ruszyć, bo nie ma tam czasu. To coś innego niż unieruchomienie. Bo tutaj... Siła woli czy twoje umiejętności na nic się nie zdadzą. Po prostu zatrzymasz się w miejscu, a on może cie zabić. - Wyjaśniła Primera - Nie wiem, co planuje Tier, ale zdecydowanie nie ma z nim najmniejszych szans... - Westchnął - Ale zapewne czuje poczucie obowiązku. Wiesz... Kto z Espady żyje?

Aendor

- Brak czasu? Psh... upierdliwe. - Przyznał. - Otwarta walka nie ma w takim razie sensu. Może tylko atak z zaskoczenia mógłby coś zdziałać... ale teraz wszystko w rękach R... Segundy. - Jego ogon zaczął rysować coś w piasku.

- Łatwiej byłoby powiedzieć kto umarł. - Wypisał numery na piachu za swoimi plecami, więc Primera mógł sobie popatrzeć jak igła na końcu ogona przecina lub przekuwa wymienione zaraz numery. - Tercero, Quinto, Septima. - Po tym zaczął wskazywać na kolejne numery. - Ty jesteś tutaj, Segunda na księżycu. Tercero... nie wiem, może Cuatro awansował? Nie wiem co z Sexto i Noveną. - Wyjaśnił. - Myślisz, że przy kolejnym podejściu dałbyś radę coś zdziałać w starciu z Decimą? Może... jakieś ograniczenia jego baniek czasowych? -

Mistrzgry

- To niedobrze. Jest nas mniej, ale myślę, że możemy spokojnie dać radę w tym wszystkim... - Odpowiedział - Nie. Nie lubię swojego Ressurection, ale jest skuteczne w walce. Ale nie przeciwko takiemu przeciwnikowi. Ktoś taki jest poza moim zasięgiem. Zdołałem uciec tylko i wyłącznie dzięki szczęściu i właśnie Ressurection. Kosztowało mnie to prawie życie. Ta umiejętność... Wydaje się być nieograniczenie silna.

- Baium. Zjedli - Odpowiedział Viktor patrząc na to, jak puści pożarli reszte - Idziemy?

Aendor

Baium przytaknął. - Nieczęsto słyszę od pustego, że nie przepada za swoimi umiejętnościami - Wstał z przykuca i strzepnął piasek z ogona, zamachując się nim jak bicz. - Wolę działać niż mówić. Pokazać niż się chwalić. Ale tym razem może będę miał to czego potrzeba by przynajmniej utrudnić Decimie do czegokolwiek jest zdolny. - Stwierdził chyba na pokrzepienie Primery.

Słysząc od Viktora, że reszta La Hordy się najadła, Baium odwrócił się w kierunku z którego przybył. - Tak, Viktorze. Ruszamy do kryjówki. Tam zaczekamy na Segundę i przygotujemy się do starcia z Decimą. - Uśmiechnął się pod nosem, zerkając przez ramię na La Hordę. - Wierzcie mi na słowo, to będzie uczta którą zapamiętacie po kres waszych dni. - Po tych słowach machnął ręką w geście, że pora wracać.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
Strona 4 z 8