Rosalie #7 - A Storm before grandstorm

Mistrzgry

Powrót do Las Noches trochę trwał, ale tym razem nikt jej nie przeszkadzał. Mogła to zrobić bez większych problemów. Żaden pusty nawet nie śmiał jej atakować. Tak więc, w końcu mogła wrócić do domu. Nikt oczywiście nie powitał jej na dzień dobry, co było w miarę oczekiwane.
Las Noches się nie zmieniło ani trochę, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Gdzie uda się teraz Rosa, Druga Espada?

Asha

W sumie nie było jej za długo poza zamkiem, pustka więc jej nie zaskoczyła. Szybkim krokiem ruszyła ku komnacie Tier, chcąc z nią porozmawiać o niedawnym spotkaniu. Długie włosy Rosy falowały gdy przemierzała korytarze, stukając obcasami. Minę miała poważną, skupioną i miała nadzieję, że królowa sobie nigdzie nie poszła.

Mistrzgry

Na drodzę do królowej zatrzymał ją on - Decima Espada, który stał tuż przed salą królowej. Stał zaraz przed samymi drzwiami, jakby strzegł je niczym ochroniarz. Spojrzał się uważnie na Rosę.

- Wróciłaś z długiej podróży, Segunda. - Zaczął jak zwykle - Czego chcesz od królowej?

Asha

Rosa zatrzymała się, unosząc lekko rękę w geście powitania. - Ah, Decima. Tak, mam ważne wieści i chciałam poinformować o tym królową. - powiedziała poważnym tonem. [/b]

Mistrzgry

- Rozumiem. Możesz przekazać mi informacje teraz i przekaże jej, kiedy królowa będzie mogła rozmawiać. - Odparł spokojnie obserwując jej ruchy - Królowa w tym momencie nie może rozmawiać, odpoczywa po walce.

Asha

Rosa potrząsnęła głową. - Wolałabym przekazać jej wieści sama. I po jakiej walce? - zdziwiła się, przekrzywiając głowę w bok.

Mistrzgry

- Na Hueco Mundo został przepuszczony niewielki atak w stronę naszego zamku, Las Noches. Nic co by mogło być jakkolwiek znaczące, choć muszę przyznać, że pani Fraccion walczyło bardzo dzielnie jak na Quincy - Odparł Palpito jak zwykle niezbyt przejęty emocjonalne - Był to atak jednej persony, a pani Tier została ranna podczas procesu. Na całe szczęście napastnik został złapany. Znajduje się teraz na najniższych podziemiach Hueco Mundo.

Asha

Wyprostowała się gwałtownie. - Atak? Na Las Noches? Kto byłby na tyle szalony... - urwała, teraz zmartwiona o swych Fraccion. Miała nadzieję, że nic im nie było. - Idę przepytać tego napastnika. To musi być kompletny szaleniec. Poinformuj mnie proszę gdy Tier poczuje się lepiej i będzie w stanie wysłuchać raportu. - z tymi słowami chciała skierować swe kroki na najniższy poziom.

Mistrzgry

- W porządku. Poinformuje cię, kiedy to tylko nastąpi, Segunda Espado. Powodzenia z przesłuchaniem. - Pożegnał się z nią samą.
Rosa mogła zejść niżej. LAs Noches było takie jakieś... Ciche. Nie wyczuwała za dużej ilości Reiatsu. Coś tutaj ewidentnie nie grało.
Mimo to zeszła na najniższe poziomy. Było tutaj ciemno i mało przyjemnie. Mimo to łatwo za pomocą pesquisy mogła wyczuć, gdzie znajduje się znaleziona osoba.

Kiedy zeszła niżej mogła dostrzec coś, czego raczej się nie spodziewała.

- To naprawdę nie tak, jak myślisz - Odparł jej znajomy głos.

Asha

Rosalie zastanawiała się kogo może się spodziewać. Z pewnością kogoś silnego, ale no takiego gościa nie spodziewała się w ogóle. Omal się nie potknęła gdy usłyszała znajomy głos. - Uryuu?! - zawołała, dopadając do jego celi, łapiąc dłońmi za kraty. - Co ty tu... czekaj, zaraz cię uwolnię. - w głowie jej się nie mieściło co się właśnie stało. - Jak się tu znalazłeś? - zapytała go jak tylko udało jej się wejść do celi, gdzie chciała zabrać się za uwalnianie Quincy. Była bardzo przejęta, co widać było jak na dłoni.

Mistrzgry

Ten sięnie fatygował i od razu zaczął odpowiadać rzeczowo - Najwidoczniej zaatakowałem Las Noches i skrzywdziłem waszą królową, na to się zanosi. Ale to nie prawda. To ja zostałem przez nią zaatakowany. - Tłumaczył się - Nawet nie zdążyłem niczego powiedzieć, a ta mnie zaatakowała. Eh. Musiałem użyć swojego ,,Antithesis" by móc to wytłumaczyć ale.. Nim się zorientowałem, byłem tutaj.
Uśmiechnął się na widok Rosy - Dobrze, że przynajmniej ty mnie nie zaatakowałaś.

Asha

- Mou, dlaczego bym miała? Nie będę atakować kogoś kogo lubię! - wydęła nieco policzki, trzepiąc go lekko w ramię. - Ale co tu robisz, Uryuu? - zapytała ze zmartwieniem, kontynuując uwalnianie go. - Wierzę ci, że sam jej nie zaatakowałeś, ale nie spodziewałam się cię... - urwała, przypominając sobie, że go kiedyś tu zapraszała i spojrzała się na niego z lekkim zakłopotaniem. - Wybacz, nie wykazaliśmy się gościnnością. Słyszałam jednak, że moje Fraccion też walczyło. Inny Quincy, widziałeś go? - zapytała się jeszcze.

Mistrzgry

Ishida kiwnął głową.
- Tak, wydaje się być całkiem zaradny. Ryknął na mnie, aż musiałem uniknąć. Nie został ranny, o to nie musisz się martwić. - Westchnął - To nic. Miałem nadzieje, że ktoś rozsądny przyjdzie. Ale nie rozumiem tego. Chciałem zaczerpnąć słowa tutaj, bo naprawdę to, co się dzieje wokół jest bardzo niespokojne. Obawiam się, że może na nas czekać kolejna wojna albo katastrofa. - Zabrzmiał na naprawdę przejętego.

Asha

- Wstawię się za tobą, oczywiście, ale mogłeś uprzedzić. Albo chociaż kwiaty przynieść. - zażartowała, ale ulżyło jej, że jej Fraccion nie ucierpiał. Miała nadzieję, że Esme też była cała. - spoważniała jednak i przygryzła wargę, zaciskając palce na jego więzach aż jej knykcie strzeliły protestująco. - Nie jest dobrze, Uryuu. Spotkałam się dziś z liderem tamtego ugrupowania. Nie potrafiłam stwierdzić kim w ogóle jest... - była zestresowana, ale królowa zawsze musi wyglądać godnie, nie mogła więc po sobie tego pokazywać. - Nie jesteś ranny, prawda? Przepraszam, nie zgraliśmy się. Gdybym tylko tu była mogłabym zapobiec temu. - wymamrotała jednak z żalem w głosie gdy ostatnie sidła opadły. Wyprostowała się, uświadamiając sobie teraz, że to pierwszy raz jak ją widział w jej formie Arrancara, ale zepchnęła to na bok.
- Mou, co teraz... Decima waruje pod drzwiami Tier... chyba będziesz musiał ze mną poczekać aż jej się poprawi i zechce rozmawiać.

Mistrzgry

IShida słuchał jej uważnie, aż w końcu również sam się odezwał - Nie wiem czy to dobry pomysł. Królowa z jakiegoś powodu mnie zaatakowała. Nie jest przecież osobą, która atakuje bezmyślnie, czyż nie? - Zapytał się Rosalie - I nie, wszystko ze mną w porządku. Opowiesz mi jak wydostaniemy się stąd. Nie podoba mi się to miejsce. - Odetchnął spoglądając się na nią - Ten Decima... Kim on w ogóle jest? Jak on wygląda?

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
Strona 1 z 6