Rosalie #4 - Love me baby one more time

Mistrzgry

- Dobrze, dziękuję ci, Rosalie. - I ruszyli z powrotem do miasta, a Ishida zaczął jej tłumaczyć
- Hmm... Można zobaczyć romanse, dramaty, straszne historie, sztukę. Ogólnie wszystko, co pomyślisz. Teraz nadają chyba... jakiś Horror o nawiedzonym metrze, jakiś film romansowy o dwójce studentów i chyba komedie, choć nie jestem pewien. Mówię o t ym lokalnym kinie, bo są takie więszke, ale nie zdążymy tam nic obejrzeć. Ludzi teraz nie będzie wiele. Jest rano. Coś z tego chciałabyś zobaczyć?

Asha

- To są różne gatunki nawet? Hm... nie wiem. Nie widziałam niczego, więc nie wiem co mogłabym z tego wybrać. - spojrzała się na niego z zakłopotaniem. - Co ty lubisz oglądać w kinie? - zapytała się go, łapiąc go za rękę. Ścisnęła ją lekko, ciągnąc go do plakatów filmowych by przyjrzeć się aktorom. -Hee... Płaci im się za to? - pytała dalej, lustrując spojrzeniem co mogliby obejrzeć.

Mistrzgry

- Tak, są nawet czasem organizowane maratony, że oglądasz całą noc. Ale, to na pewno nie teraz. Ja? Ja lubię zazwyczaj... Jakie poważniejsze produkcje. Choć komedią nie pogardzę. - Powiedział spokojnie, jednak od razu został zaskoczony złapaniem za rękę - N-no... Tak. Tak oni zarabiają na życie, Rosalie.

Asha

- Ah! Zatem chodźmy na komedię! - powiedziała uradowana, ściskając jego rękę. - A na nocny maraton możemy kiedyś przyjść! I jeszcze raz mamy powód na spotkanie. Coraz ich więcej, to dobrze! - zaśmiała się, ciągnąc go do wnętrza kina. Ciekawiło ją jak to mogło wyglądać. Jak teatr? O teatrze wiedziała, ludzie grali na scenie i tak dalej. - Mmm... może ja zapłacę za kino? Bo domyślam się, że trzeba za to płacić, bo tak pewnie się zwraca za płace aktorów i tak dalej. - spojrzała się na niego pytająco czy potwierdzi jej podejrzenia.

Mistrzgry

- Dobrze. I... Tak, myślę, że na pewno się jeszcze kiedyś spotkamy... - Powiedział może nie tyle co nieprzekonany, co po prostu bardzo mocno zastanawiał się nad czymś.. Ponownie się rumieniąc - Możesz zapłacić, jeśli chcesz. I tak. masz rację. Nie jest to za darmo, więc należy uiścić opłatę. Tylko może ja zamówię, bo to może być dla ciebie kofundujące.
Jak powiedział, tak zrobił - Udał się w stronę jednej z kas.

Asha

- Oh, jeśli nie będziesz chciał się spotykać to tylko powiedz... chociaż będę wtedy bardzo, bardzo smutna. - wygięła usta w podkówkę, idąc za nim do kasy. Pozwoliła mu zamówić bilety, bo faktycznie sama mialaby z tym lekki problem. Tak jednak wyjęła jedynie pieniądze, podsuwając banknoty komuś w okienku.
Inaczej by chyba wyszło "Tak, dzień dobry, dwa płatne zezwolenia na obejrzenie filmu komediowego w tym budynku"... i po co to komu?
Jeśli dostali bilety to złapała swój i przyglądała mu się z uwagą.
- Oooh... płaci się za konkretne miejsce. Ciekawe.

Mistrzgry

- Tak, każdy ma przydzielone miejsce i musi na nim usiąść. CHodź. Pokaże ci gdzie mamy. I nie, na pewno się jeszcze spotkamy. Jak będziesz taka jaka jesteś...
I Tak oto wylądowali na ósmym rzędzie w pustej sali. No, nie do końca pustej, bowiem znajdowało się tutaj kilku ludzi, którrzy również przyszli tu oglądać. Sala była ciemna, tłumiła dźwięk i było mnóstwo krzeseł. A przed nimi biały ekran, całkiem spory

Asha

- Jedyne co mogę zmienić to swoje ubranie. - zrobiła rozbawioną minę i podążyła za nim, rozglądając się z zaciekawieniem. No, no, duża, ciemna sala i mało osób, perfekcyjne miejsce na zaatakowanie swej ofiary... no, to znaczy, na flirtowanie z nim. Jednak instynkty Pustych nie zaginęły.
- Faktycznie mało osób... ale przy tylu siedziskach, wypełnia się kiedyś po brzegi? - zapytała się go cicho by nie zwracać na siebie uwagi innych ludzi. Miała wrażenie, że tutaj nie rozmawia się zbyt głośno, o ile w ogóle. -Widziałeś już ten film? - spojrzała się na niego, mrugając powoli.

Mistrzgry

Znowu się zarumienił słysząc jej słowa. Zapewne wyobrażał sobie zbyt wiele w swojej głowie. Nie miał głowy do tego, by ją uciszać, więc tylko zerknął wokół i przytaknął
- Tak... Czasem są takie filmy, w których sala jest pełna. - Wyszeptał do niej - I nie, jestem po raz pierwszy na tej produkcji
I wtem... Światła zgasły, a na ekranie pojawił się pierwszy obraz!

Asha

Przyglądała mu się z rozbawieniem, ciekawa co mu po tej głowie chodziło. Może dowie się niedługo!
- Oooh, zaczyna się... - szepnęła, łapiąc go za rękę. Wyglądała teraz jak podekscytowane dziecko. Jeśli dźwięk ryknął przez głośniki to w pierwszej chwili dała się zaskoczyć, podskakując nieco w swym siedzisku i ściskając jego rękę. Ale gdy zorientowała się, że to dźwięk do filmu zarumieniła się i zrobiła zażenowaną minę. Przestraszyła się głośnego dźwięku!

Mistrzgry

Ishida tylko lekko się uśmiechnął w jej stronę i kiwnął głową, by się nie bała. nie zareagował jakoś zbytnio na jej uściśnięcie dłoni, być może uznał, że nie jest to wymagane.
Zaczął się film. Początkowo mogłoby się wydawać, iż jest to jakiś bardzo dziwna historia, w którym pewien młodzian o imieniu Hayato cały czas ma jakieś kłopoty, ale wychodzi z nich zawsze bez większych problemów ucierając nosa światu i robiąc to w zabawny dla widza sposób.

Asha

Większość filmu przemilczała, chichocząc pod nosem gdy główny bohater robił coś zabawnego. Nie była to może zbytnio wyzywająca intelektualnie fabuła, w dodatku ciężko było uwierzyć by ktoś miał tak masywnego pecha, ale mimo to była to produkcja całkiem przyjemna.
Większość seansu trzymała Ishidę za rękę, ot tak, dla samego trzymania go.
Jednak gdy film zmierzał ku końcowi, uznała, że zrobi coś zabawnego.
- Hej, Uryuu. - szepnęła do niego, wychylając się w jego stronę tak, że owiał go jej słodki zapach wisterii. Jeśli odwrócił głowę w jej stronę, na co tylko czekała, docisnęła na chwilę swoje usta do jego własnych w niewinnym pocałunku. Po tym odsunęła się, wracając do oglądania filmu. W rzędach koło nich nikogo nie było, więc raczej nikt nie widział.

Mistrzgry

Ishida oglądał również w ciszy, jednakże ten niewiele się śmiał. Co jakiś czas parsknął, co dowiodło, że bawił się mimo całkiem dobrze. Nie przeszkadzała mu ręka Rosalie na jego, już miał do tego ambiwalentny stosusek
- Hm? - Obrócił się w jej stronę i wtem... Pocałowała go. Mężczyzna bardzo się zdziwił na jej działanie, wręcz oniemiał. Rozszerzył swoje źrenice i tak się patrzył. Zarumienił się dosyć mocno, będąc w swego rodzaju szoku, że właśnie doświadczył coś takiego. Otworzył usta i nie oglądał na razie filmu
- A... A... Rosalie..

Asha

- Hm? - zerknęła na niego, uśmiechając się pogodnie. Nie widział tego, ale jej twarz też była lekko różowa. Ale o wiele bardziej podobało jej się jak on teraz wyglądał.
- Co? - zapytała cicho, jakby nie wiedziała o co mu chodzi.

Mistrzgry

- C- co... - zastanowił się chyba co powiedzieć - D-Dlaczego? - wyszeptał - Z-znaczy wiem, ale...
I zamilkł. Nie wiedział, co powiedzieć. PAtrzył się na nią zamiast oglądać film w ciszy wpatrując się nieco w nią jak w obrazek.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
Strona 5 z 6