Rin #5 - Well, Endless Well of Demons

Dunir

Ewidentnie spoważniała. Zjadła cały gulasz i odsunęła talerz, kładąc teraz ręce na stole, jedną dłoń na drugiej.
-Nie ma takiej możliwości. Odpowiedziała żelaznym tonem, świadczącym o ostateczności swojej decyzji.
-Nie mam zamiaru pomagać w nielegalnych przekrętach. Jeżeli naprawdę chcesz to zrobić dla dobra Soul Society, to zrozumiesz, dlaczego ja tego dobra nie będę narażać. Cały czas miała zacięty wyraz twarzy, który teraz nieco złagodniał.
-Jeżeli bardzo Ci zależy, mogę zapytać Kapitana Hirako, czy pozwoli Ci na oficjalne widzenie. Jeżeli nie, to wyrzucisz ten pomysł z głowy i NIKOGO nie będziesz namawiać do czegoś takiego, zrozumiano? Znów weszła na ostrzejszy ton, tak chcąc zakończyć wypowiedź.

Mistrzgry

Chłopak patrzył się na nią dosyć uważnie, też nieco spoważniał, ale po tych słowach lekko się tylko uśmiechnął - Rin, to bardzo dobrze, że starasz się tak chronić nasze społeczeństwo. To się bardzo ceni. I rozumiem doskonale twoje przywiązanie do nas. Dlatego też nie mam zamiaru cię do niczego namawiać. - Odpowiedział szczerze - Poza tym, dla dobra Soul Society rzeczywiście powinienem się po prostu spytać. Wybacz, głupi pomysł.

Dunir

Kiwnęła głową, odpuszczając nieznajomemu gniewu, który się jak zwykle w niej wezbrał.
-No dobra. Tylko pamiętaj, że od tego są właśnie Shinigami na wyższych stanowiskach. To do nich należą te decyzje, bo mają doświadczenie w takich sprawach.
Zaraz jednak zmrużyły się Jej oczy, kiedy przetworzyła wypowiedź chłopaka. Spróbowała bardzo dokładnie przestudiować jego reiatsu. Ba, nawet wstała od stołu i obeszła go dookoła, oglądając dokładnie.
-Hmm. Mówisz w bardzo podobny sposób jak pewna niezdarna Pani Kapitan. Rzekła dość podejrzliwym tonem. Spojrzała też na swoje ramię, by zobaczyć, czy symbol się tam znajduje.

Mistrzgry

To był zwykły chłopak. O przeciętnym jak na Shinigami Reiatsu, o przeciętnych umiejętnościach i niewiele wyróżniającym się zanpakuto, z którego docierała normalna Aura. Był przeciętny we wszystkim. No, może poza gotowaniem. W tym naprawdę był dobry. Obserwował ją uważnie
- A, mam nadzieję, że sobie pojadłaś. Że to było smaczne i w ogóle. Niezdarna?
I tak, symbol znajdował się na jej ramieniu.

Dunir

-Hm. Mruknęła tylko. -Tak, ale bardzo miła. Pomogła mi w treningu całkiem niedawno.
Chyba Jej się zdawało. Wróciła zatem na miejsce, kiwając głową.
-Ano było smaczne. Dam znaka reszcie oddziału, żeby też wpadli na taką dobra miseczkę. Również szczerze przyznała.
-Ile się należy?

Mistrzgry

- A niewiele. Dasz co tam masz srebrnego jednego i będzie dobrze - machnął ręką - I oczywiście! Z chęcią przyjmę nowych klientów. Zatem, jeśli będzie cię interesować zajrzenie tutaj, z chęcią mnie odwiedź! - Odparł bardzo miłym tonem - Powodzenia na twoich podróżach, czy co tam robisz Rin!

Dunir

Zapłaciła zatem młodzieńcowi jego srebrniaka i zwinęła się z restauracji.
Westchnęła ciężko. Chyba starczy łażenia na jeden raz. Wróci teraz do baraków swojego oddziału i tam zaczeka, aż ktoś się odezwie.
Rin spodziewa się, że ktoś prędzej, czy później będzie coś od niej chciał, no bo sprawa jest chyba niewyjaśniona, więc lepiej być w zasięgu.
Przy najbliższej okazji da też znać przełożonemu, żeby miał na oku tego całego Zeinę.

Mistrzgry

Więc wróciła do baraków. W końcu po tym dziwnym, acz ciężkim dniu treningu oraz względnego odpoczynku mogła świadomie pójść odpocząć, zdać raport i powiedzieć co i jak. Mogła przekazać swoje informacje każdej osobie.
To był koniec tego dnia.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6