Takara #1 - Czasy pokoju

Touchi

-My? Zawsze~! -parsknął, uśmiechając się szeroko, zagryzając flirciarko wargę-Chociaż...pytanie czy...ty nie będziesz czuć się zgorszony..tym co ja sobą prezentuję -powiedział, zsuwając swoje kimono z górnej części ciała. Światu ukazała się całkowicie płaska, mlecznobiałą klatka piersiowa.

Mistrzgry

- Ochh... Takara-chan. O to się nie musisz martwić... - Uspokoił ją - Jesteś piękna tak jak wyglądasz. - Tym razem złapał swoją prawą ręką za podbródek z uśmiechem - Czy to jest problem?

Takalara zaruchał · Gość

Po jakimś czasie i chwilach dogłębnego poznawania się, Takara usmiechnal się szeroko do Wszechkapitana -Weisz...Kyo...myśleliśmy, ze będzie z Ciebie gorszy sztywniak...ale no najwyraźniej stajesz na wysokości zadania -szarpnął kokieteryjnie, oblizując usta.- Często to robisz z podwładnymi?

Mistrzgry

- No no... - Odpowiedział zadowolony - Czemu tak myślałaś, Takara... - Powoli się podniósł i z lekko przymkniętymi oczyma zarzucił - Niekoniecznie aż tak często... Choć, może może, zacznę i nad tym myśleć.

Touchi

Jeśli kiedykolwiek będziesz miał ochotę się jeszcze zabawić...daj mi znak- Uśmiechnął się szeroko, puszczając mu flirciarskie oko. Podniósł swoje kościste cztery litery z wygodnego tatami i skierował się do drzwi. Przyjemne ciepło w dalszym ciągu go wypełniało na samą myśl o ich ostatnich interakcjach. Postanowił się skierować zatem do gabineciku Kapitana Hitsugayi. Dzisiejszy wieczór dał mu wiele do myślenia.

Mistrzgry

- Mmmmm....~ - Odpowiedział bardzo rozluźniony, aż po chwili chyba ziewając - Powodzenia, Takara-Chan.
I tym sposobem Takara mógł udać się tam gdzie chciał. Co prawda wykonał wszystkie swoje oficjalne zadania, ale nie udał się do swojego obecnego kapitana. Zamiast tego udał się z powrotem do baraków dziesiątego oddziału. Cóż... Baraki stały otwarte, a kapitan nigdzie nie ruszył. Był w swoim gabinecie.

Touchi

Po drodze do baraków Takara jeszcze zahaczył o sklep gdzie kupił pralinki. To cale umeboshi strasznie go zakwasiło. Ostatecznie jednak skierował się w stronę gabinetu najmłodszego Kapitana. Rozmowa z Kyorkau dała mu wiele do zrozumienia, a inne czynności dodały pewności siebie. -Konnichiwaa Hitsugaya-chaaan-san! -zaśpiewał, wsuwając się z powrotem do kapitańskiego biura, o ile Matsumoto go nie zaatakowała po drodze.

Mistrzgry

Matsumoto aktualnie została nieobecna, toteż droga do pokoju kapitana stała otworem. Kapitan właśnie dokonywał roboty papierkowej, a widząc przychodzącą postać uśmiechnął się szeroko
- OOoohhhh, Takara! - Powiedział zadowolony - Co cię do mnie sprowadza? Nie powinnaś wracać do Baraków jedenastki? Zapomniałaś czegoś?

Tokoro · Gość

-Tak. Zapomnieliśmy swojej godności, ale to chyba już przy narodzinach -parsknął, zakręcając się o framugę, robiąc piruet. Alkohol widocznie dodawał mu odwagi i brawury w ruchach. Był przy tym bardzo zwinny.
Ostatecznie jednak zakończył pokazówkę i zasiadł na krzesełku. -A tak serio -usmiechnal się szeroko, śledząc wzrokiem sliczne, młode oblicze Toshiro- To sobie myśleliśmy...i się chyba zdecydujemy na Twoją propozycję Panie Kapitanie. Koniec z opierdzielaniem się! -zachichotał uroczo, skrywając usta za palcami.

Mistrzgry

- Hoooo? - zdziwił się kapitan Hitsugaya. - Naprawdę chcesz zmienić oddział? To świetna wiadomość! - Odpowiedział uśmiechnięty - Tylko... jak będziesz to chciał przekazać kapitanowi Zarakiemu? Ja mogę od razu zająć się papierkową robotą, ale z kapitanem ci tego nie załatwie... No i... Hej... jesteś tego pewna?

Touchi

-Jeszcze jak! -Zachichotał lekko a na jego policzkach ewidentnie kwitł rózowawy rumieniec.-apitanem Zarakim porsze się nie przejmowac..ale jak mnie zamorduje to zróbcie nam jakiś ładny pogrzeb...czy coś~-Powiedziała, patrzac na Hitsugaye maślanymi oczkami.-Taki młody..a taki opowiedziaaalny..coś mi mówi,ze jesteś w wieku naszej siostry. Jetsem pod wrażeniem!

Mistrzgry

Kapitan Hitsugaya odchrząknął tylko - Nie martw się, kapitan nie zrobi ci krzywdy. Tranfery się zdarzają, więc nie ma się o co martwić. I proszę nie porównywać mnie do żadnych sióstr. Nie jestem w żadnym wypadku dzieckiem, pani Takaro. - Powiedział z udawanym obrażaniem i lekkim służbistycznym akcentem - No... To musisz iść do swojego kapitana i mu o tym powiedzieć.

Tokoro · Gość

-Ja nie porównuje! Skadrze znowu!-powiedzial Takara poronując.
Niemniej jednak wstał z krzesła, wyjął z kieszeni czekoladki i podał je Kapitanowi. Niby miały być dla starego dziada Zarakiego, no ale słodki Kapitan zasługuje na odrobine kakao w swoim życiu. Polozyl je na biurku zapracowanego dzieciaka i mrugając do niego zadziornie wysunął się za drzwi. Na odchodne rzucił jeszcze- Wszechkapitan pozdrawia tak swoją drogą~

Mistrzgry

- Ohhh, przysmaki. Dziękuję ci, Takara. Nie trzeba było przynosić. Naprawdę to miłe z twojej strony. Uważaj, bo mianuje cie trzecim oficerem. W sumie to o! -uderzył lewą pięścią o otwartą prawą dłoń - Dziękuje za pozdrowienia. Ale tak w sumie... Lubisz robotę papierkową? Przydałaby nam się pomocna dłoń.
- Mimo to nie brzmiało to jak rozkaz. Raczej jak prawdziwe pytanie od kapitana Hitsugayi.

Hpmf! · Gość

Takara przystanął na chwile. Miałby robić robotę papierkowa w zamian za zajebisty tytulik, ciepła posadkę i olbrzymiego fakersa wykierowanego w stronę Kenpachiego? Kurwa, no jasne, ze w to wchodził!
Usmiechnal się szeroko, pękając z dumy po cichu. -Właściwie nic do niej nie mamy. Tak długo jak nie będziemy musieć szkolić swieżaków, możemy robić naprawdę wszystko. -przymknal oczy czarująco, przystając we framudze drzwi. Wewnętrznie aż podskakiwał. Taka nobilitacja? Ha! A Hitsugaya nawet nie wiedział o jego pełnej gamie umiejętności...cholera no niezłe Takara się ustawiłes!

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
Strona 6 z 7