Baium #2 - Nowy Dom, Przemiana

Mistrzgry

- Chcę po prostu cię bliżej poznać. - Odparł uprzejmym tonem
Arrancar słuchał uważnie, cały czas przypatrując się mu uważnie. Każde zdanie chyba jakoś sobie analizował w głowie, myśląc i zastanawiając się, lekko zmieniając ułożenie swoich ust. Co jakiś czas przytakiwał, nie będąc obojętnym na jego słowa. W końcu jednak, po chwili ciszy się odezwał. - Właśnie. To, czy przetrwasz. Przepraszam, Baiumie.
W tym momencie Primera użyła Sonido lądując... bardzo potężnym kopniakiem prosto w jego klatkę piersiową. Miał go on odepchnąć na kilka metrów do tyłu. Niezależnie od wyniku, ujął w górę palec swojej ręki i zaczął ładować Cero.

Aendor

- GHRKK! - Tylko tyle mógł z siebie wydobyć kiedy odsunął się te kilka metrów do tyłu, hamując się pazurami, aż zostawiając ślady w podłodze. Przyklęknął na jedno kolano, łapiąc się za miejsce w które oberwał.

Co to miało być? To ma być ten proces? Czy chcieli go po prostu zaszlachtować jak świniaka? Instynktownie chciał się zebrać w kupie, ale kiedy tylko uniósł głowę by zobaczyć co robi Medalion, ten już miał gotowe cero. Baiuma przeszedł czysty strach, widząc się po drugiej stronie techniki, która tak bardzo go nie przerażała w wydaniu gillianów. - Ghnn... to tak ma wyglądać? - Zapytał z głośnym, bolesnym sapnięciem. W sumie... nawet jakby próbował walczyć czy uciekać, nie mógłby nic zdziałać będąc w Las Noches - tyle tu potężnych istot. A tak... tak przynajmniej może szybko umrze i będzie po sprawie.

Pusty zaakceptował swój los w tym momencie, zamykając oczy, prostując szyję i wystawiając swą maskę na przód.

Mistrzgry

...Jednak jemu nic się nie stało. Nie oberwał żadnym Cero, nie stracił życia ani nie poczuł nawet bólu
- Co ty wyczyniasz, Baiumie? - Spytał nadal trzymając Cero jakby na palcu - Dlaczego nie odpowiadasz ogniem? Dlaczego nie walczysz? Czyżbyś już się poddał?

Aendor

- Ha? - Baium po chwili milczenia otworzył oczy. Patrząc na Medaliona jak ogłupiały. Zamrugał raz jeszcze kilka razy, po czym schował maskę w pazurzastych palcach... ze wstydu. - C-cieszę się, że nikt inny tego nie widział. - Szepnął do siebie, po czym położył łapska na ziemi. - Hmh! To nic takiego... nie zważaj na to, Medalionie. - Kości zagruchotały i popękały, z przedramion Baiuma wydostały się kościste ostrza które były nad wyraz białe, jak wypolerowane... bardzo ostre. Nie tracąc czasu na gadanie, adjucas gibnął się lekko do tyłu, po czym wypchnął się, wystrzeliwując jak strzała prosto w Primerę z zamiarem zasypania go serią przecinających powietrze cięć ostrzami.

Mistrzgry

Primera, jak można było się tego spodziewać... Uniknął wszystkich ciosów z piękną finezją, jakby tańczył pomiędzy atakami Adjucasa. Używał do tego SOnido, to fakt, ale wyglądało to iście majestatycznie. Cały czas utrzymywał swoje Cero, a gdy atak się zakończył, wystrzelił w niego swoje Cero z dosyć miażdżącą siłą.
- Nic takiego? - Spytał miłym tonem

Aendor

Pomimo tego że widział z kim ma do czynienia, to ekscytacja z szybkich ruchów z zamiarem zranienia arrancara zaczęło sprawiać, że przypływ energii rozpierał go i pchał do dalszych akcji. - N...Nieważne! - Wywarczał przez zęby pod maską. I chociaż chciał by to było warknięcie, to głos mu się załamał i zabrzmiało to bardziej jak zażenowane-skonfundowane stęknięcie. Pocisk cero tym razem wolał wyminąć, korzystając ze swojej wyhodowanej ciałem prędkości i równowagi oraz gibkości, kładąc się nisko na ziemi jakby miał przechodzić pod najniżej ustawionym kijku w zabawie limbo. Tak jak Medalion odznaczał się gracją, tak Baium nie ustępował mu swoim ferworem i ognistą pasją, z którą - o ile nie trafiło go cero - chciał zakręcić się na podłodze by sieknąć ogonem po nogach espady, zawinąć się na nich i ograniczyć jego sonido w ten sposób.

Mistrzgry

Baium ledwo uniknął Cero Primery, widząc promień mógł poczuć spore ilości Reiatsu, które się z niego wydobywało. Jednakże to, co się stało zaraz raczej nie należało do najprzyjemniejszych. O ile zamachnięcie się ogonem zadziałało jako czynność, to nie pomogło ani trochę pustemu przed pojawieniem się tuż nad nim Primery, który pojawił się tuż po zniknięciu promienia, złapał go za głowę i docisnął prosto do podłogi z dosyć dużym naporem.
- Hm - Skomentował krótko, ale nie rozkazująco - Nie ruszaj się.

Aendor

- Hrghh! - Tym razem prawidłowo zawarczał kiedy tylko mu Primera czmychnął. Wolał nie myśleć o tym co by mu się stało od tego cero. Rozejrzał się szybko, uniósł wyżej głowę i tylko zobaczył jak ten dociska dłoń do jego maski a zaraz jego samego do podłogi. Baium stęknął z wyraźnym echem podwójnego głosu jak to puści miewają i już wyciągnął obie ręce z zamiarem pochwycenia obu rąk espady. Złapał jedynie za nie, lecz nim mógł coś więcej zrobić, usłyszał by się nie ruszać. Rozszerzył szeroko oczy a gdyby miał serce, to stanęłoby teraz na ułamek sekundy.

Mistrzgry

Złapał za jego ręcę i na chwilę się zatrzymał, ale primera wydał z siebie grymas niezadowolenia.
- Dlaczego poprzestałeś? Czy to dlatego, że jestem primerą? Powinieneś przestać się mnie słuchać. Jesteśmy Hollowami, nie miłymi ludźmi. Jesteś łowcą, czy tchórzem? Jesteś kimś, kto będzie zawsze pod czyimś butem? Skoro tak chcesz, mogę załadować Cero tu i teraz.

Aendor

- Słyszałem, że panuje tu hierarchia. - Te zabawy z nim zaczęły go denerwować. Bez dopowiadania niczego chciał wyjebać z bańki Primerze, zaciskając ręce na nim tak mocno, jakby chciał mu zgnieść kości. - A ja idealnie rozumiem to pojęcie! - Ryknął na espadę. - Bez hierarchii nie ma współpracy... słuchałeś w ogóle co wtedy mówiłem? - Wysyczał głośno, aż spod maski wydobył się jaszczurzy syk który członkowie La Hordy mogli kojarzyć z tym, że ktoś z ich grupy może skończyć jako posiłek.

Mistrzgry

Kiedy Primera dostał prosto w bańkę.... Nic się nie stało. Po prostu Baium czuł, jak przywalił w bardzo twarde Hierro i jego fragment maski. On tak po prostu stał i słuchał go w ciszy
- Oh... Więc to tak. Bardzo dobrze, Baiumie - Powiedział cały czas spokojnie, nie wywyższając się - Jestem Primera Espadą. Uwolnij swój gniew, pokaż, kto jest najsilniejszy w hierarchii.

Aendor

Aż się zastanawiał ile jest w stanie wyrządzić szkód temu espadzie w sposób, o którym myślał. Lekko potrząsł głową, gdyż chyba jemu bardziej zaszumiało w łepetynie niż arrancarowi. Mimo to nie puszczał go, starając się unieruchomić obie jego ręce, zaś ogon ze świstem trzasnął niczym bicz i oplótł dookoła pas primery. Jednocześnie rozwarł dziób, ładując cero, nie szczędząc siły by wyładować całą swoją potęgę po kilku sekundach prosto w głowę Medaliona.

Mistrzgry

- Oooh... Ciekawe. - Oznajmił, kiedy Baium obwiązał go wokół swojego pasa. Widząc, jak Baium ładuje swoje Cero lekko się uśmiechnął - Bardzo dobrze, Doskonale wręcz.
Zacisnął mocniej ręką na jego Masce, na której usłyszał pęknięcie.
Po czym wystrzeliło Cero prosto na niego. Promień, który w niego wyleciał był całkiem silny i rzeczywiście Espada nawet jeśli chciał, to nic sobie z tego nie robił. Po chwili, kiedy promień się skończył, jego Maska była nieco uszkodzona, jego twarz poraniona, ale trzymał się całkiem dobrze.
- Zabolało.

Aendor

Cero poleciało, a ekscytacja z wyładowania takiej potęgi prosto w cel na ułamek sekundy pozwoliło mu nie czuć bólu... ale kiedy ta chwila przeminęła, Baium rozwarł oczy najszerzej jak tylko było to możliwe. Zacisnął zęby tak, że aż zaskrzypiało, zaś z gardzieli wydobyło się kilka stłumionych, agonalnych stęknięć.

Nigdy nie sądził, że to ten ból był tak niewyobrażalny a to zaledwie pęknięcie. Instynkt jego ciała chciał, by przestał, ale jego wola nakazywała pokazać espadzie, że nawet jak na adjuchasa ma w sobie werwę, której on, nie, wszyscy mu mogą zazdrościć. Sapiąc jak rozwścieczony pusty na głodzie, espada mógł poczuć jak nacisk na jednej z jego rąk zaczął się zwiększać. Ponownie rozbrzmiał odgłos pękających i sklepiających się kości. Prawa pięść Baiuma nabrała na masie a na knykciach pokazały się kościste wzmocnienia, idealne do zadawania obrażeń miażdżących, a im coś było twardszego, tym impakt ciosu był bardziej wyczuwalny. Wycofał też ostrza na przedramionach, gdyż te okazywały się zbędne.

Puścił rękę Medalionu z zamiarem obsypania jego porysowanej maski zatrważająco szybką serią ciosów pięści na modłę młota pneumatycznego.

Mistrzgry

Widać było, jak Medalion się uśmiecha, Kiedy Baium nie daje za wygraną. Jednak kiedy puścił jego rękę z zamiarem zrobienia gradu ciosów, Medalion zablokował jego cios. Widać, że wkładał w to nieco siły, ale nie był to szczyt jego wykonania
- Bardzo dobrze, Baiumie. Pozwól, że ci teraz pomogę. Opuść rękę i przygotuj się. - Powiedział teraz całkiem poważnie - Sam sobie to zrobisz.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5 Następny
Strona 3 z 5