Rosalie #17 - Give me everything and i'll burn his world 2

Asha

Prawie się rozpłakała widząc, że Grimmjow jest cały i zdrowy. Uśmiechnęła się do niego, zmęczona, utytłana krwią i z potarganymi włosami, ale żywa i z nadzieją na przyszłość.
- Oh, no wiesz. Wybrałam drogę krajobrazową jak wracałam. - udało jej się zażartować. - Jak reszta?

Mistrzgry

Grimmjow parsknął lekko śmiechem
- Całkiem. Po tym, jak zniknęłaś udało się nam rozpierdolić większość wrogów. Jedna osoba z Fraccion Baiuma ucierpiała, ale tak to żyjemy. Skoro wróciłaś to pewnie koniec całej tej farsy, co?

Asha

- Chyba. Mam nadzieję. Muszę odłożyć Veila w miejsce, gdzie odpocznie i go opatrzeć. - zerknęła na Grimmjowa ze znużoną już miną. - Idziesz ze mną? Jak tylko to skończę to rozeznam się co i jak z całą resztą.
Po chwili jednak dodała cicho. - Widziałam jak ci smutno.

Mistrzgry

- Idę. I tak nie mam co robić. - Wzruszył ramionami - W durzej mierze reszta trzyma się znośnie. Ty wyglądasz na kompletnie rozjebaną. I nie jestem smunty. - Warknął - raczej wkurzony, że nie mogłem za wiele powalczyć.

Asha

- Teraz nie jesteś. - przytaknęła i ruszyła znaleźć jakiś normalny, niezniszczomy pokój. Towarzystwo przyjaciela było miłe, ile by dała by usiąść i napić się herbaty czy nawwt wina.

Mistrzgry

Samo Las Noches będzie wymagało trochę napraw. Tu zniszczona ściana, tam całkowicie zawalony pokój, tu popękana podłoga... ale na całe szczęście nie cały zamek został doszczędnie zniszcony. Niewieli pokój, należący prawdopodobnie do jakiegoś Fraccion zawierało solidne ściany, prostą, białą sofę, stolik oraz łóżko. No, oraz niewielkie okno z widokiem na księżyc..

Asha

Rosalie delikatnie odłożyła Veila i zabrała się za opiekę nad chłopcem. Zajęło jej to trochę czasu bo nie nawykła do tego, ale zrobiła dla niego co tylko mogła. Wiedząc już, że jest bezpieczny i odpoczywa mogła wziąć swego niebieskowłosego towarzysza i znaleźć resztę. Rozcięcie na jej boku zasklepiło się do tego czasu, ale krew została.

Mistrzgry

Grimmjow wiedział, gdzie znajduje się reszta. Gdy tylko stało się, że Veil był bezpieczny, ten zaprowadził ją, a jakże, do sali tronowej. Do sali, w której tron stał zniszczony przez samą Rosalie. Znajdowali się tutaj wszyscy - Grimmjow, Mirablanca, Esme, Medalion, Vivian, Haribel. Nie było tylko 9 Espady, choć jej nie było przez cały obecny konflikt. Gdzieniegdzie mogła zobaczyć inne fraccion. Nie mogła też dostrzec Baiuma. Wszyscy ranni, ale też bezpieczni.

- Witaj, Moja królowo. Zgodnie z twoją prośbą, tron nie został odnowiony. W jaki sposób chciałaby Królowa przystąpić do koronacji? Lub... Cokolwiek chce zrobić królowa?
Tia nie wydawała się obrażona tym faktem... Cóż. Różnica w ich poziomach była zbyt oczywiście wielka.

Asha

- To może poczekać. Są ważniejsze rzeczy na ten moment. - spojezała się po wszystkich zebranych. Gdzie Baium? Czy z Shinigami wszystko w porządku? A Ishida?
- Najpierw zabierzmy się za uprzątnięcie tego bałaganu. - wsparła dłonie o biodra. - Trochę nam nabrudzili w domu. Możemy się zająć moją koronacja jutro czy pojutrze. Znajdzie mi ktoś łopatę?

Mistrzgry

Skoro królowa tak rozkazała, kim by oni byli, by odmówić? Od razu zabrali się do roboty. Gruz powoli był oczyszczony, a pojedyncze pokoje odpakowywane ze zgliszcz, jakie tutaj panowały. Taki był pierwszy rozkaz nowej królowej Hueco Mundo.

Hisagi musiał szybko wrócić do Soul Society, by również tam złożyć raport, co takiego stało się z Soul Society. Baium udał się wraz z nim by również przekazać swoją wersje wydarzeń i - by następnie wrócić z informacją zwrotną.
Ishida od razu ulotnił się, kiedy tylko kryzys został zażegnany. Zapewne do świata ludzi...
Rosalie również pomagała odganiać to i owo. Tutaj coś przesunąć. Najbardziej chyba mogła usłyszeć jak Grimmjow narzeka. Ale to normalne u niego.

I kiedy tak sprzątała, wbrew jej doskonałej Pesquisy, nieopodal niej samej pojawiła się Vivienne. Stała dumnie i wpatrywała się w nową królową.

- Rosalie Rosa Rosalluvia. Nowo królowo Hueco Mundo. Przybywam z Audiencją. - Brzmiała poważnie, jak zwykle.

Asha

Rosalie stała akurat z kartką papieru, na której naniosła projekt nowego tronu - tak by oddawał jak najlepiej samych Pustych. Zaprojektowała go więc tak by wyglądał jak zrobiony z ich masek i cichaczem powplatała tam maski swych bliskich i siebie. Jej rogi, żuchwa Grimmjowa, czaszka Nel i inne motywy przenikały się w harmonii.
- Ah, Vivienne. Jak się trzymasz? I oczywiście, porozmawiajmy.

Mistrzgry

- Jestem tutaj, by dopełnić swego. - Odparła, klękając na jedno kolano - Królowo, chciałabym wyzwać cię na pojedynek. O tytuł królowej Hueco Mundo, na śmierć i życie, pełnym honorów. Odkąd moja stopa postawiła tutaj, to było moim celem. Nie zamierzam się z niego wycofywać tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś silniejszy zajął jego miejsce. Czy uszanujesz moją prośbę?
Wyglądała na absolutnie poważną w tym, co mówi.

Asha

Mierzyła ją wzrokiem kilka chwil nim westchnęła cicho. - Wolałabym już dziś nie zabijać... - odłożyła kartkę na bok, jej ruchy były powolne i pokazujące jej znużenie. - Nie odwiodę cię od tego pomysłu?

Mistrzgry

- Taka jest droga pustych. Zawsze będą ci, którzy cię nie zaakceptują. Będą się bali ciebie, ale nigdy nie szanowali. Będą knuć za twoimi plecami, bo będziesz zbyt dobra. Taka już natura pustych. I nie. Nie odwiedziesz. Nie będę się kryła, że gardzę twoim sposobem podejścia. Ale nie oszczędzaj mnie. Nie lituj się nade mną. Nie okazuj współczucia. Zachowaj się tak, jak na pustego przystało. - Vivienne wyjęła swoją broń - Daj nam wszystko, a i tak spalimy twój świat.

Asha

Rozmasowała sobie kark i westchnęła ciężko. Tak, tak to było się tym Pustym...
- Dobrze zatem. - postara się to zrobić szybko i bezboleśnie. Sięgnęła po Procaprę tkwiącą na jej plecach.
- Gotowa? - zapytała łagodnie.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5 Następny
Strona 4 z 5