Rin #9 - Some Circumstances, Some Opportunity

Mistrzgry

- Owszem - Odpowiedział płaszcz, A Rin mogła dostrzec niewielkie światło - Bramę - która znajdowała się na końcu. I w końcu przez nią przeszła
I pojawiła się W Soul Society. Ale zdecydowanie nie było to Seiretei. Drewniane domy, niebieskie niebo przerywane dymem i dwój przeczystych dusz w oddali... Dymem? Jeśli Rin spojrzała się w dół, mogła zaobserwować, że znajduje się nad Rokungai. A tutaj... dzieje się niebezpiecznie. Zwykłe, szare dusze były przebijane niebiańskimi strzałami prosto od... Quincy. Niektórzy krzyczeli w rozpaczy, niektórzy uciekali, ale widać było, że akcja dopiero się zaczyna. Dlatego nikogo tutaj nie ma. Pierwsza Quincy, którą zauważyła Rosalie byla kobieta w oficerskiej czapce, któa po prostu stała w tym wszystkim, a jej łuk strzelał do cywili.

- Strzelaj. Strzelaj. Zabij. - Mówiła po cichu, ale wiatr szybko jej powiedział, co takiego mówiła do siebie. Nie brzmiało to jak mantra, bardziej jak rozkazy.

Dunir

Podróż minęła Rin szybko, bo była bardzo podekscytowana wizją wolności i spotkania dawno nie widzianych twarzy.
Kiedy wylądowała w Rukongai, natychmiast spoważniała. Cholera, chyba już się zaczęło. To chyba tyle, jeśli chodzi o spokojny powrót. Chuj, może bankai przetestuje w akcji, zobaczymy.
Przeklęła pod nosem i korzystając z Shunpo chciała znaleźć się przy Quincy i ciąć kataną od dołu, celując w dłoń przeciwniczki w celu jej ucięcia.
-Masz jedną szansę, żeby odpowiedzieć poprawnie. Co tu robicie i gdzie jest reszta? Zagrzmiała głośno Rin menacingly patrząc się na człowieka.

Mistrzgry

Szybki i sprawny ruch Rin pozwolił jej dostać się w stronę Quincy i rozpocząć cięcie. Quincy jednak była na tyle zwinna, by uniknąć ucięcia dłoni i odsunęła się na tyle, by jej dłoń została tylko mocno przecięta.
- Tch. - machnęła ręką widząc jak boli - Lecz. Zabij. - Jej ręka zaczęła się regenerować, a strzała, absolutnie znikąd pojawiła się obok Rin i z dużą prędkością leciała w jej serce. Ewidentnie nie była rozmownym typem.

Dunir

Oho, nie trafiła na byle płotkę.
Użyje shunpo, żeby uniknąć strzały i mimowolnie uśmiechnie się pod nosem. Może nie była to najlepsza sytuacja, kiedy ewidentnie ktoś napadł na Soul Society, ale bardzo chciała sprawdzić się na polu boju po tak długich latach treningu.
-Zobaczymy, czy będziesz bardziej rozgadana, kiedy zmienimy trochę pogodę.
Wyciągnęła przed siebie swoje miecze i wypowiedziała jedne że swoich ulubionych słów.
-Dwie strony wiatru
Ciepła bryza kwiatu gra
Huragan czuwa
Kyouryoki no Soyokaze

Gdy tylko uwolni shikai, pośle w stronę przeciwniczki trzy ostrza wiatru i wzbije się w powietrze, ruchomy cel będzie trudniejszy do trafienia.

Mistrzgry

Kobieta raczej spodziewała się jakiejś reakcji, w końcu też zorientowała się po reiatsu, że nie walczy z byle kim. Strzała lecąca w stronę Rin nie dotarła do swojego celu, ale kobieta jakoś się tym nie przejęła. Po przemiania mieczy Rin jej Zanpakuto było gotowe. Potężne trzy strzały shikai poleciały w stronę kobiety, a jej ciało nabrało gdzieniegdzie niebieskawych barw.
- Blut Vene,
Pomimo tego, strzały te dosięgły celu i zadały niewielkie trzy rany na jej ciele. Quincy była ewidentnie zdziwiona takim obrotem spraw skupiając swój cały wzrok na Rin.
- Upadnij.
A Reiatsu zaczęło ją przyciskać w dół, na ziemię. Nie było to jednak spowodowane potęgą ten osoby. To była jakaś umiejętność.
- Zabij.
I kolejna strzała leciała w jej stronę.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1