Rodrigo #5 - Hot or not

Mistrzgry

Benjamin i spółka przytaknęła Rodrigo. Ten pierwszy straszne podjarał się faktem, że może być kimś takim. Wydawał się kimś, kto jest całkiem łatwy do samej manipulacji. Ale Rodrigo i spółka ruszyła w stronę aury i tej dziwnej bariery. Nie zajęło mu to dużo czasu, ale ewidentnie nie było to coś, czego się spodziewał.
Rodrigo przed przekroczeniem bariery nie widział niczego szczególnego. Ot, las menosów. Ale po przekroczeniu wygląd zmienił się diametralnie. Wszędzie wszystko parowało od gorącej wody, a wokół było rozsianych kilka... gorących źródeł. Jego przeczucia go nie kłamały. Aura pustego dochodziła z wody, zaś Aura Shinigami... Cóż. W wodzie kąpał się facet. Wielki jak dąb, z włosami dłuższymi od jego ręki, ustawione na żel. Uśmiechnięty, jakby oczekiwał samego Rodrigo. Woda plusnęła, a on sam spojrzał się na Vasto Lorde
- Yo. - Odpowiedział krótko - Zgubiłeś się?

Marsus

No tak. Co jak co, ale gorących źródeł to się nie spodziewał. Pamiętał jednak jak gdy był pustym trafił do bazy Quincy, która wyglądała jak pałac. Można było zakładać że shinigami też potrafili coś podobnego. Zwłaszcza taki shinigami, na którego patrzył. Poziom reiatsu, który wyczuwał był niezwykle wysoki. Zbliżony był niemal do Filippy. Na jego słowa jednak prychnął.
- I to właśnie do Pustego mówi shinigami w Hueco Munco? - Zapytał unosząc brew. Zerknął w stronę, z której wyczuwał aurę pustego.
- Szukam Pustych z Las Noches, a w szczególności Królowej. Staram się obecnie naprawić kryzys w Espadzie. - Dodał. Stał w swobodnej pozie, nie starając się za bardzo żeby wyglądać groźnie. Tym razem nie szukał walki, o ile ten shinigami sam jej nie zainicjuje. Jeśli też Bernard postanowi się za niego rzucić, Rodrigo złapie go za kołnierz i powstrzyma. Wolał najpierw się przekonać o co tutaj chodzi.

Mistrzgry

Bernard CHCIAŁ się rzucić, ale koniec końców tego nie zrobił. Na całe szczeście, Sam Shinigami stał całkiem wyluzowany. Nie, że był pewny zwycięstwa. Raczej po prostu nie szukał zwady czy też walki per se. Odetchnął słysząc słowa Rodrigo - Taki żarcik, spokojnie. - Machnął do tego ręką, po czym dopowiedział - A, królowej. Naprawić kryzys w Espadzie. Leży w wodzie na skraju śmierci. Nieciekawa sprawa. Moja Kinpika ocaliła ją od śmierci, ale cholera rany były zbyt poważne. Jest takim troche warzywkiem. - Nie był z tego powodu zadowolony. Ani trochę. Raczej zaniepokojony.

Marsus

Jedną ręką ręką przytrzymując Bernarda za kołnierz, Rodrigo zmarszczył brwi słysząc słowa Shinigami.
- Co masz przez to na myśli? Co dokładnie z nią jest? - Zapytał, puszczając Bernarda gdy ten przestanie się wyrywać. Tak jak shinigami, sam nie miał teraz za bardzo ochoty na walkę. W zasadzie też ignorował fakt że to był shinigami. Walka z nimi obecnie przecież nic nie znaczyła, o ile to co mówił było prawdą, i sam nie zaatakował królowej. Na razie jednak Rodrigo był skłonny go wysłuchać. W zasadzie nie wiedział aż tak wiele o obecnej sytuacji. Jeśli shinigami powie mu nieco więcej, to go będzie go powstrzymywać.

Mistrzgry · Wysłany: Śro 0:40, 09 Mar 2022 Temat postu:

- A co, byłeś pod kamieniem i siedziałeś w norze przez ostatnie lata? - Spojrzał się na niego bez cienia szydery - No dostała wpierdziel od wrogów i ledwo co przeżyła. Ponad dziewięćdziesiąt pięć procent jej duszy były uszkodzone, więc musiałem działać. Normalnie to miałbym gdzieś pustych, ale sprawa jest ponad nasze podziały. Wolę użerać się z pustymi potem, niż z nikim na obecną chwilę. - Wyjaśnił krótko - No i leży w mojej wodzie i regeneruje sobie swoją duszę. Jak będzie miała wystarczającą silną wolę, to przeżyje. A co, przybyłeś ją zabrać, panie Espado? A, gdzie moje maniery. Tenjiro Kirinji, panie Espado.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1